Od paru dni zaczęłam na poważnie planować zakup nowego aparatu. Zdecydowałam się na Canona, wybrałam już nawet model, dużo nim przeczytałam, byłam już praktycznie pewna swojego wybory, aż nagle wpadła mi do głowy jedna męcząca myśl: ,,Czy ja potrzebuję w ogóle nowego aparatu?". Niby tak. Swój pierwszy aparat kupiłam jak byłam w szóstej klasie, po to aby mieć czym robić zdjęcia na wycieczkach szkolnych. To był naprawdę niewielki aparacik, ale swoje zadanie spełnia dobrze. Zdjęcia kamienic i gór wychodziły ładnie (o ile była ładna pogoda) i w razie czego nie było by go zbyt szkoda gdyby się zgubił. Niestety, w pomieszczeniach zdjęcia już nie wychodzą nim za ładne. Dlatego gdy robiłam sama sobie zdjęcia na bloga to zazwyczaj używałam do tego celu aparatu rodziców - Sony DSC-H7. Nie jest to zły aparat. Był właściwie bardzo dobry, ale 8 lat temu. Dzisiaj aparatów z jego parametrami nawet nie bierze się pod uwagę, i zdjęcia nim wykonane nie zachwycają tak samo jak 8 lat temu. Jakość pozostawia wiele do życzenia. Jednak z drogiej strony po obróbce wcale nie są aż takie złe. Dzisiaj zrobiłam nim kilka próbnych zdjęć, które miały rozwikłać mój problem, ale tego nie zrobiły. I tu pojawia się mój problem. Czy nowy aparat jest mi faktycznie potrzebny, a może mam już dużo i nie potrzebnie chce czegoś lepszego? Chyba muszę dokładnie to przemyśleć, żeby potem nie żałować swojego wyboru. A jak było z wami gdy decydowaliście się na wybór nowego sprzętu? Macie jakieś opinie na ten temat?
Gdzie można mnie znaleźć: