25 kwietnia 2015

Krytyka

    
     Każda osoba posiadająca bloga powinna być przygotowana na krytykę. Nie ważne czy nadejdzie to wcześniej, czy później, ale nie ma możliwości żeby ktoś nie skrytykował tego co robisz. Rzadko jest to uzasadniona krytyka, a częściej objaw zazdrości. Bo po co samemu zrobić coś pożytecznego, lepiej dowartościować się krytykując kogoś innego. Dużo osób lubi podnosić swoją samoocenę kosztem innym. Szerze mówiąc nie rozumiem tych osób. Czują się fajniejsze, ważniejsze? Dla mnie są żałosne, bo same nie wiele osiągnęły. Gdyby to zrobiły, to potrafiłyby docenić pracę innych osób.
     Wiem, że pisząc to wszystko świata nie zmienię, tacy ludzie byli, są i będą.  Jednak nie potrafię być obojętna na takie zachowania. Znam osoby, które taką nawet nieuzasadnioną krytykę biorą sobie do serca tracą przez to wiarę w siebie. Jeden taki komentarz potrafi przyćmić czasami wszystkie inne. Dlatego może warto jest się zastanowić zanim  coś piszemy? Słowa często ranią bardziej niż czyny. Są jak małe igiełki, które powoli wbijają się coraz głębiej.
     Ja staram się być odporna na krytykę. Próbuje traktować ją  z dystansem, nie zwracać na nią uwagi, ale oszukuję tym samą siebie. Nie potrafię być na to zupełnie obojętna. W pewnym stopniu zawsze mnie dotyka. Nie piszę, że każda krytyka jest zła, do tej uzasadnionej nic nie mam. Jest ważną wskazówką, podpowiada co jest źle. Dzięki niej mamy możliwość zmienić coś na lepsze.
Nieuzasadnionej krytyki nic jednak nie tłumaczy. Nawet złość i zazdrość.











Niektóre zdjęcia mogliście już zobaczyć na blogu Weroniki. niekonieczne pasują do tego tematu, ale podobają mi się i nie lubię postów bez zdjęć. 




Gdzie można mnie znaleźć:

ASK     INTAGRAM











14 kwietnia 2015

Metoda małych kroczków

    
       Tuż po sylwestrze na wielu blogach można było przeczytać posty z postanowieniami noworocznymi, ale w grudniu za to nie natkałam się na żaden post zatytułowany ,,Postanowienia noworoczne w których wytrwałam". Dziś mamy już kwiecień. Jak tam z Waszymi postanowieniami? 
       Często tak jest, że coś sobie obiecujemy i  nie możemy dotrzymać tej obietnicy. Nieważne o co chodzi. Mówimy sobie: "Od jutra zaczynam biegać" (i tak nie zaczęła), "Poprawie się w nauce.", "Nie będę jeść słodyczy.", "Zacznę czytać książki". Zazwyczaj są to tylko słowa rzucone na wiatr. Gdy mamy w planach naukę, nagle pojawia się 1000 "ważniejszych" spraw, gdy mamy zacząć biegać, jak na złość pogoda jest zła lub nagle zgubiły się dresy, i tak w kółko i kółko.
      Sądzę, że dzieje się tak dlatego, że za dużo od siebie oczekujemy. Nie możemy oczekiwać, że od razu przebiegniemy kilka kilometrów. Na początek zacznij od wyjścia na dwór i marszu, innego dnia do marszu dodaj chociaż 200m biegu i stopniowo dodawaj więcej. Jak poczujesz, że masz do tego siłę.Tak samo jest z ćwiczeniami wykonywanymi z filmikami na YouTube. Nie załamuj się jeśli wytrzymasz tylko 5 minut, bo nie musisz więcej. Dopiero zaczynasz, więc nie musisz być tak dobra jak twoja trenerka podskakująca na ekranie. Tak samo z nauką. Jeśli nie masz nawyku systematycznej nauki to nie wyrobisz go sobie z dnia na dzień, szybko się znudzisz i zniechęcisz. Zacznij od systematycznego przygotowywania się na lekcje z jednego, twojego ulubionego przedmiotu, a potem dokładaj więcej. Chcesz zacząć czytać książki to zacznij od strony dziennie. Chcesz przestać jeść słodycze, to zacznij od zrezygnowania z jednej słodkiej rzeczy dziennie. I tak dalej. Chyba już wiecie o co mi chodzi. Aby osiągnąć sukces nie należy rzucać się na głęboką wodę. To nas tylko zniechęci. Najlepsza jest metoda małych kroczków, dopasowana do naszych możliwości. Dzięki niej łatwiej na będzie zacząć spełniać nasze postanowienia i w nich wytrwać.














Gdzie można mnie znaleźć? 

ASK     INSTAGRAM     TUMBLR

11 kwietnia 2015

My hair




Już od jakiegoś czasu zbierałam się na napisanie posta o moich włosach i ich pielęgnacji. Od razu uprzedzam, że nie stosuje żadnych kuracji, ani nie należę do grona włosomaniaczek. Staram się tylko zadbać o nie tak jak potrafię, aby wyglądały w miarę dobrze. Na zdjęciach nie zawsze wyglądają dokładnie tak jak w rzeczywistości, ale na te poniższe w miarę dobrze odwzorowują ich kolor. Z wiekiem coraz bardziej mi ciemnieją. Sądzę, że za 2-3 lata będą już bardziej ciemne niż jasne.





Obecnie używam szamponu i odżywki Kallos Silk. Stanową dość wydajny zestaw. Staram się zmieniać szampon co 2-3 miesiące, żeby włosy się zbytnio do niego nie przyzwyczaiły. 




Suche szampony. Te mam akurat z Biedronki. 

Do  prostowania włosów używam prostownicy firmy Philips. Wiem że to nie jest dla włosów dobre i tak dalej, ale w pewnym okresie przez około pół roku zaprzestałam prostowania i niszczyły się w taki samym tempie. Nie używam suszarki, czekam aż włosy same wyschną. 


Od jakiegoś czasu zaczęłam stosować produkty do termoochronny. Na początku zaopatrzyłam sie w krem do włosów firmy Wella, ale nie jestem z niego zadowolona. Po nim moje włosy stają się sztywne i nieprzyjemne w dotyku. Dużo lepsza okazała się mgiełka z Isany. Wydaje mi się, że dobrze spełnia swoje zadanie i nie obciąża włosów.

Olejek argonowy poleciła mi pewnego razu fryzjerka i od tego czasu regularnie go stosuję. Dzięki niemu moje włosy są miękkie, mniej łamliwe i ładnie się błyszczą. Odkąd go używam nie mam już praktycznie problemów z elektryzowanie się włosów. Jest reanimacją dla moich włosów po prostowaniu. Zazwyczaj aplikuję go na końcówki.


Na co dzień używam zwykłej szczotki z naturalnego włosia, dla mnie jest najlepsza. Wiem, że teraz bardzo populara jest szczotka tangle teezer. Miała okazję się nią czesać, ale plastik jak to plastik naelektryzował moje włosy co się nigdy nie zdarza, gdy czeszę je swoją szczotką. Mimo to myślę nad zakupem TT, bo jest mała i poręczna, w sam raz do torebki. 


Gdzie można mnie znaleźć?

ASK    INSTAGRAM     TUMBLR




5 kwietnia 2015

Liczy się tylko tu i teraz.





"o północy wejdźmy na dach, żeby patrzeć w oczy gwiazd"



     Nawet nie lubiłam tej piosenki. Nie przypadł mi do gustu jej początek i gdy akurat zaczynała lecieć w radiu lub telewizji to po prostu przełączałam na coś innego. Aż do chwili gdy włączam ją przez przypadek, akurat na refrenie. Wtedy pokochałam to zdanie. Ale dlaczego o tym piszę? A dlatego, ze zmotywował mnie ono do napisania tego posta. "O północy wejdźmy na dach, żeby patrzeć w oczy gwiazd" - dla mnie ma ono drugie dno. Może tylko ja je widzę i nie widziała go nawet autorka tekstu, nie wiem. Dla mnie mówi ono  nie tylko o tym jak spędzić romantycznie wieczór, leżąc na dachu i oglądając gwiazdy. Dla mnie jest też wezwaniem, aby żyć chwilą i nie myśleć o tym, że jest już późno i chyba trzeba już zejść z tego dachu, bo JUTRO muszę wcześnie wstać, albo nie myśleć o tym co mi się WCZORAJ niemiłego zdarzyło. To nie jest ważne, było i już nie wróci albo dopiero będzie, w tym momencie nie ma to znaczenia. Liczy się tylko tu i teraz. 
     Czasami, gdy popełniamy błąd wydaję nam się że to koniec, katastrofa, istne dno. W takich chwilach warto się zastanowić, czy za rok to wydarzenie dalej będzie mieć dla nas znaczenie? Jeśli odpowiedz brzmi "nie" (a jest tak w 90% przypadków), to po co to dalej rozpamiętywać? Za często nasze błędy odbieramy jako kolejne porażki. Dużo lepiej jest je traktować jak lekcje, które daje nam życie. Dzięki nim mamy większe doświadczenie i w przyszłości popełnimy ich dużo mniej. Nikt nie jest idealny, każdy się myli, ale bez tych pomyłek nie odnieślibyśmy sukcesów. 
      Często też myślimy za dużo o tym co będzie. Prowadzimy w myślach wymarzone scenariusze jakiś spotkań lub rozmów, które nigdy się nie zdarzą. Tylko po co? Dzięki temu jedyne co może nas spotkać to rozczarowanie. A to jest już zupełnie niepotrzebne. 
       Są jeszcze rozmyślania o tym "co by było gdyby". Mi samej często się zdarzają. Wymyślam wtedy nie skończenie wiele możliwości, jak mogła się potoczyć jakaś sytuacja gdybym zrobiła coś inaczej. Jednak zawsze po chwili dochodzę do wniosku, że to nie ma sensu. Oczywiście fajnie by było cofnąć czas i naprawić co nieco, ale tak się nie da. Trzeba żyć dalej, iść ciągle naprzód i naprzód. Wszystko co zrobiłam kiedyś, te dobre rzeczy, i te złe doprowadziły mnie do tego miejsca w którym jestem dzisiaj, więc chyba mogę powiedzieć, że niczego nie żałuję, bo to dzięki temu wszystkiemu jestem jaka jestem. I podoba mi się to. :)














Wszędzie wiosna ♥


Gdzie można mnie znaleźć:

ASK     INSTAGRAM     TUMBLR